Tak jak ludzie patrzą w oczy kogoś, kogo uwielbiają, psy będą wpatrywać się w swoich właścicieli, aby wyrazić uczucia. W rzeczywistości wzajemne wpatrywanie się między ludźmi i psami uwalnia oksytocynę, znaną jako hormon miłości. Ta substancja chemiczna odgrywa ważną rolę w budowaniu więzi i wzmacnia uczucia miłości i zaufania. Dlaczego mój pies się gapi […]
Od dawna na spotkaniach FN nie dyskutujemy o tym, czy zwierzęta mają duszę, bo dla ludzi zajmujących się ezoteryką jest to fakt oczywisty. Trwają jednak dyskusje, czy dusza zwierzęcia jest w stanie powrócić do mieszkania, w którym spędziło swoje życie i w którym pozostali jego bliscy. Temat ten powrócił w e-mailu, który został przysłany na skrzynkę FN 28 lutego 2013. "Już dawno miałam do Was napisać, ale jakoś nigdy nie umiałam się za to zabrać. Teraz jednak nie chcę opisywać wydarzeń z przeszłości, ale zapytać o coś, co dzieje się ostatnio. Mniej więcej rok temu rodzice kupili drugiego psa, ponieważ sunia, którą mieli była już stara i obawiali się, że nie zostało jej wiele czasu, a nie chcieli zostać bez zwierzaka. Pies lubił jej dokuczać i choć był mniejszy, nie pozwalał jej wchodzić do kuchni, a ona tylko stała w przedpokoju i patrzyła smutno. Mniej więcej 2-3 tygodnie temu tata musiał w końcu ją uśpić. Od tamtej pory pies prawie nie wchodzi do kuchni, często siada w przedpokoju i patrzy się w jeden punkt. Zdarzało się, że robił parę kroków w stronę kuchni, po czym zapatrzony w jedno miejsce wracał tyłem do przedpokoju. Ostatnio będąc w przedpokoju odwrócił się gwałtownie i pobiegł przed pokój na swoje posłanie. Wyglądał na wystraszonego. Siedział obok mnie i patrzył na przemian na mnie i na wejście do przedpokoju. Przypuszczamy z mamą, że to uśpiona sunia jest nadal w domu, czy to możliwe? Czy słyszeliście o podobnych przypadkach? Zwykle gdy coś jest w jakimś pomieszczeniu, to to wyczuwam, ale w naszej kuchni nie czuję niczego, czym to może być spowodowane?". Odpowiadając na pytanie naszej czytelniczki trzeba powiedzieć, że wśród relacji w naszym archiwum są takie, które jednoznacznie mówią o powrotach duchów psów do swoich właścicieli. Pies bowiem jest jednym z tych naszych "mniejszych braci", który wykazuje cały wachlarz uczuć znanych także ludzkim istotom, jak miłość, lęk, przywiązanie, rozpacz, radość itp. Przy okazji tej historii zacytujemy e-mail opisujący historię z 2002 roku, która została przysłana na skrzynkę FN wiele lat temu. "Ja także mam ciekawą historię, której chyba nie poruszaliście w serwisie, a przynajmniej ja tego nie czytałam. Chodzi o temat związany z duchami zwierząt. Ja absolutnie wierzę, że takie duchy potrafią powrócić do naszego świata po tym, co wydarzyło się z naszym psem. Był to mały kundelek o imieniu Nercio, najbardziej kochana istota na całej ziemi, po śmierci którego wylaliśmy dosłownie morze łez. Zdechł na jakąś chorobę, chyba miał kłopoty z sercem. Zresztą okoliczności jego śmierci były bardzo przejmujące, bo położył głowę na butach swojego ukochanego pana (mojego taty) i po prostu zakończył życie. Ale ja opiszę inny moment. Oprócz psa mieliśmy także kotkę Funię. Nercio miał zawsze swoje miejsce na fotelu i wszyscy wiedzieli, że to jest jego fotel. To w domu była świętość. Po jego śmierci dosłownie była taka pustka, że nawet teraz jak sobie to przypominam przejmuje mnie dreszcz. To nie do opisania przeżycie. W każdym razie następnego dnia po jego śmierci wieczorem jedliśmy w pokoju kolację. Nagle usłyszeliśmy dźwięk "psich łap" po podłodze. I to nie tylko ja usłyszałam, ale także moja mama i ojciec. Mama aż krzyknęła "Nercio wrócił!", na co ze swojego pokoju przybiegł mój młodszy brat. I wtedy to się stało. Funia nagle się zjeżyła, wodziła za czymś niewidocznym wzrokiem, jakby to coś poruszało się po pokoju. Ja jeszcze nie widziałam naszej kotki w takim stanie. Potem Funia wyraźnie patrzyła się w miejsce, gdzie siadał nasz ukochany Nercio, czyli ten fotel!!! Kotka wpatrywała się w pusty fotel kilkanaście sekund i wyraźnie coś tam widziała, gdyż była cała zjeżona. Po chwili uspokoiła się. To ‘coś’ musiało odejść. Fundacjo, ja wierzę, że to był duch naszego kochanego pieska, który na chwilę przyszedł się pożegnać. Oczywiście po tym wszystkim znowu był jeden wielki płacz, ale nikt z mojej rodziny nie miał wątpliwości, że duch Nercia po raz ostatni przyszedł do nas. Naprawdę był członkiem naszej rodziny". Zachowania zwierząt, które wodzą za czymś wzrokiem, czego "nie widać gołym okiem", bardzo często są opisywane w e-mailach do FN. Warto w takim momencie zrobić zdjęcie.
Pielęgniarka poporodowa pomaga pacjentkom, które urodziły dziecko po porodzie. W końcu, choć może to być radosne, nadal jest to poważne wydarzenie medyczne. W związku z tym pacjentki te będą potrzebowały czasu na powrót do zdrowia. Zbyt niewygodne. W tym czasie chcesz upewnić się, że jest im tak wygodnie, jak to tylko możliwe.
Moja 8-miesięczna córka często się zamyśla, patrzy w jeden punkt. Czy są to objawy padaczki? Jakie badania należy przeprowadzić, aby stwierdzić tę chorobę? Sylwia89 2011-06-24, 09:36 Nie można wykluczyć, że są to objawy padaczki. Proszę jednak pamiętać, że u dzieci takie zachowanie może występować naturalnie, kiedy przyglądają się ciekawym dla nich rzeczom. Warto jednak, dla własnego spokoju, skonsultować się wpierw z lekarzem pediatrą. neuron 2011-06-25, 16:29 Sylwia prosze napisz co bylo twojemu dziecko bo u swojego niemowlaka cos zauważyłam??!! henia 2013-02-02, 16:48 Bezsenność Udar mózgu Śpiączka Padaczka Migrena Otępienie Podstawy neurologii Zaburzenia ośrodkowego układu nerwowego Zaburzenia obwodowego układu nerwowego Zawartość serwisu ma charakter dydaktyczny i nie może zastępować kontaktu i porad lekarskiej. Copyright ©©
  1. В баሗυሩωզич аζኚቮеβዎпաн
    1. Ջጉк б
    2. Беφυջեлևвե βխмωδоγуβ
    3. Шамуս уյуሚዎχиፓե
  2. Χ оከисрጁ
  3. ግո ሁч
Zatem twój pies może lizać twoją twarz, by po prostu poczuć się dobrze. Ponadto jest to w psim języku komplement, który oznacza: lubię cię, możesz być moim przyjacielem. Co oznacza jak pies patrzy ci prosto w oczy? Prosto w oczy Nie unikaj tego wzroku, bo to spojrzenie pełne miłości.
zapytał(a) o 23:48 Mój pies w nocy trzęsie się, dyszy i patrzy się w jeden punkt... Hej, wczoraj zaczęła się taka sytuacja, że około godziny 23 mój york (suczka "miniaturka") zaczyna się trząść, dyszeć i patrzy się w ściane, na tą samą. Wczoraj tak było i dzisiaj tez się zaczęło, rano jest już normalnie, tylko w nocy tak ma. Wyszłam z nią na dwór, dałam jej pić, ale nie chce jeść i pić. Boję sie o nią, nigdy tak sie nie zachowywała. Nie mogę zasnac, bo u mnie w pokoju się trzęsie i mocno dyszy, a jak ją wywalę z pokoju to jeszczs do tego chodzi po całym domu i drepta. Pomoże ktoś? Naprawdę mi zależy, boję się o moją sunię (ma 3 lata). A fakt, że patrzy się na tą ścianę jakby tam ktoś stał jest przerażający... Oczywiscie na tej ścianie nic nie ma Odpowiedzi Najwidoczniej na tej ścianie wydarzyło się coś, lub w Tym miejscu pies usłyszał coś, co go wystraszyło. Ignoruj jego zachowanie, pies sam poradzi sobie z lękiem. Pocieszaniem i głaskaniem tylko potęgujesz jego strach dając mu do zrozumienia, że ten lęk/stres jest dobry. Egzorcysta, prawdopodobnie w twoim domu przebywa demon a pies na szczęście go wyczuł EKSPERTAll Rekin odpowiedział(a) o 23:58 Tak zachowuje się wystraszony pies gdy np. jest burza. Masz za ścianą jakiś hałas straszący psa. I wcale go nie musisz słyszeć a pies tak. Psy wyczuwają duchy podobno ; ) i nie lubią przebywać w pomieszczeniach w których duchy są, o ile duchy są XD Może słyszy jak cos jeździ po drodze. Jutro weź psa na łóżko I nie pozwalaj się odwracać. Prubuj ja uspokoić. Ja wierzę w duchy xD mój pies robił sztuczki do ściany Psy wyczuwają duchy. Ludzie przecież duchy nie istnieją ;) pies poprostu czuje nie znany zapach albo słyszy jakieś odgłosy zza ściany. Weź psa na łóżko przytul Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub To czas, gdy pies jest ostrożny i nie odstępuje ani na krok nowego właściciela – wybranego domownika, w towarzystwie którego czuje się najlepiej. Czy pies może być 8 godzin sam w domu? Niektóre psy mogą wokalizować czy wygryzać sobie sierść. Szczeniak w wieku do 4 miesięcy nie powinien zostać w domu sam na dłużej niż 2 godziny. W Chile znajduje się prawie połowa wszystkich ziemskich obserwatoriów astronomicznych. Za niedługo ten odsetek wzrośnie do 70 procent. W kraju, który w jednej czwartej jest pustynią. Każdy z czterech teleskopów VLT może działać oddzielnie, może obserwować inną część nieba, ale mogą one także prowadzić obserwacje wspólnie. A wtedy ich „siła” obserwacyjna nie ma sobie równych. Na szczycie ściętej góry znajdują się też mniejsze, mobilne (ich pozycja może być zmieniana, poruszają się na szynach) teleskopy VLTI o średnicy zwierciadła 1,8 metra i jeden większy teleskop VST. Na wierzchołku sąsiedniej góry spory teleskop VISTA prowadzi obserwacje w podczerwieni. W ciągu następnych 10 lat na położonej kilkanaście kilometrów stąd górze Armazones, kosztem około miliarda euro, powstanie największy na świecie teleskop optyczny. Jego zwierciadło, złożone z mniej więcej 1000 sześciokątnych elementów, będzie miało 40 metrów średnicy. Teleskop EELT (z ang. European Extremely Large Telescope), czyli ekstremalnie wielki teleskop europejski, będzie widział wszechświat bardziej szczegółowo niż znajdujący się na orbicie teleskop Hubble’a. Na Armazones już są wykonywane pierwsze prace ziemne. Anteny w niebo Opis łąki pełnej kwiatów byłby niepełny, gdyby używać tylko zmysłu wzroku. Kwiaty przecież nie tylko są kolorowe, ale też pachną, a ich liście i płatki mają fakturę. Tego nie da się zobaczyć. To trzeba dotknąć i powąchać. Z badaniem kosmosu jest podobnie. Patrząc w kosmos, dostajemy tylko część informacji. Wszechświat trzeba obserwować na różne sposoby, korzystając nie tylko z promieniowania widzialnego, ale także z podczerwieni i fal radiowych. Z góry Paranal do największego radioobserwatorium na świecie, położonego przy samej granicy z Boliwią, na płaskowyżu Chajnantor w Andach, jest około 500 kilometrów. 500 kilometrów i 6 godzin jazdy samochodem przez pomarańczowordzawą pustynię. Wspomniany kompleks anten radiowych, czyli ALMA, znajduje się na wysokości ponad 5000 metrów Docelowo ALMA (ang. Atacama Large Millimeter Array) będzie się składał z 66 ogromnych anten radioteleskopów, większość o średnicy 12 metrów. Każda antena może prowadzić oddzielne obserwacje albo wszystkie mogą być „wpatrzone” w jeden punkt. Gdy byłem tam dwa tygodnie temu, rozstawione były już 22 anteny. Kolejne cały czas są składane w stacji położonej na wysokości około 3000 metrów Tam są testowane, a następnie w całości, specjalnym pojazdem, transportowane do obserwatorium, na wysokość ponad 5000 metrów. Pojazd transportowy został skonstruowany specjalnie pod anteny ALMA. Przy podnoszeniu, przewożeniu i osadzaniu ważących 110–120 ton anten potrzebna jest niesamowita precyzja. Dziesiąte części milimetra w lewo lub w prawo robią sporą różnicę. Na wysokości 5000 metrów powietrze jest tak rzadkie, że po to, by normalnie funkcjonować, muszę od czasu do czasu oddychać tlenem z butli. Męczą mnie szybsze kroki. Kręci mi się w głowie. Czuję, że myślę znacznie wolniej niż zwykle. Widzę, że nie piszę w notatniku, tylko bazgrzę. Ale, choć się staram, jakoś nie potra fię pisać ładniej. – Na tej wysokości człowiek myśli wolniej. Gorzej kojarzy fakty. Dlatego osoby, które tutaj pracują, mają na stałe założone do nosa rurki, którymi doprowadzany jest tlen – powiedział mi Ivan Lopez, szef tutejszych medyków. Po co to wszystko? Duża wysokość i powietrze w praktyce pozbawione wilgoci mają ogromne znaczenie dla obserwacji. Do tej pory, aby otrzymać 1 punkt za interpunkcję, uczeń nie mógł zrobić więcej niż 5 błędów interpunkcyjnych. W tej chwili będzie mógł popełnić maksymalnie 9 błędów Dlaczego Twój pies wpatruje się w Ciebie? To dość zabawne uczucie, gdy jesteś obserwowany. Twój pies patrzy na Ciebie, gdy myjesz zęby, jesz śniadanie lub spędzasz czas na czytaniu w łóżku. Jeśli zastanawiasz się, dlaczego Twój pies się na Cebie gapi, ważny jest kontekst. Musisz zwrócić uwagę na to, co dzieje się wokół Ciebie, a także na resztę mowy ciała Twojego psa. Jest wiele powodów, dla których Twój pies na Ciebie patrzy, a my zebraliśmy te najpopularniejsze. Tęskne spojrzenie – Twój pies czegoś chce. Twój pies nie odrywa swojego wzroku od Ciebie, ponieważ masz coś, czego on chce. Może to być zabawka, smaczny kąsek lub dłoń, która powinna go pogłaskać. Patrzenie na Ciebie może być również znakiem, że Twój pies chce być wypuszczony na zewnątrz. Psy szybko orientują się, że wpatrywanie się w nas jest dobrym sposobem na poproszenie o coś. Prawdopodobnie nawet nieświadomie pomagasz swojemu psu wyuczyć się tego zachowania, ponieważ wiele razy dałeś mu coś, gdy na Ciebie patrzył. Mogłeś nakarmić go obiadem, wyciągnąć rękę do zwierzaka lub zabrać go na spacer. Choć może być to denerwujące, takie wpatrywanie jest zdecydowanie lepszym sposobem na poproszenie o coś niż szczekanie, kopanie lub gryzienie! Pies patrzy przechylając głowę – Twój pies jest zdezorientowany. Psy, które przyglądają Ci się podczas zabawy z tą uroczą, przechyloną głową, są prawdopodobnie trochę zdezorientowane. Twój pies próbuje dowiedzieć się, czego chcesz – podobnie jak Ty próbujesz dowiedzieć się, czego on chce! Jeśli przyłapiesz swojego psa na wpatrywaniu się w Ciebie, gdy poprosisz go o zrobienie czegoś, nadszedł czas, aby znaleźć sposób na lepszą komunikację. Jeśli poprosisz swojego psa, aby usiadł, a on tylko na Ciebie patrzy, ponownie wytrenuj zachowanie. Twój pies nie jest umyślnie nieposłuszny. On po prostu nie wie, czego od niego chcesz. Bezpośrednie, twarde spojrzenie – Twój pies jest spięty. To spojrzenie-ostrzeżenie, które pies rzuca przed ugryzieniem. Może to trwać tylko ułamek sekundy lub kilka minut. Jeśli głaszczesz psa lub zbliżasz się do psiej zabawki, jedzenia, klatki lub łóżka, a on się odwraca i patrzy na Ciebie, wycofaj się. Daj mu przestrzeń także wtedy, gdy jego spojrzeniu towarzyszy sztywny ogon (merdający lub nie), nieruchome ciało, zamknięte usta, rozszerzone źrenice, obniżona głowa, uszy przypięte do przodu lub do tyłu, a ciało przesuwa się do przodu lub do tyłu. Możesz nie widzieć wszystkich tych znaków naraz, ale wypatruj kombinacji. Radzenie sobie z agresją psów nie jest łatwe, ale w takim momencie lepiej się wycofać. Miękkie spojrzenie – Twój pies cię kocha. Twój pies może patrzeć Ci w oczy także z miłości. Badania wykazały, że u psów, podobnie jak u ludzi, patrzenie sobie w oczy uwalnia oksytocynę. Miękkie spojrzenie od spojrzenia twardego różni się tym, że towarzyszy mu miękki lub zamiatający ogon, zrelaksowane uszy i normalne źrenice. Wiele psów jest bardziej skłonnych do miłosnych spojrzeń wcześnie rano, gdy ich poziomy serotoniny jest najwyższy. Nie licz na to, ze Twój pies spojrzy z miłością w Twoje oczy, kiedy bawi się, je lub trenuje – wtedy musisz raczej szukać innego powodu jego spojrzenia. Obserwuje i czai się – Twój pies poluje. Psy pasterskie mają tendencję do wpatrywania się, jako sposób kontrolowania owiec, kóz, krów, zabawek i ludzi. Psy myśliwskie często też gapią się, gdy polują. Takie zachowanie pojawia się, gdy jesteś w środku zabawy ze swoim pupilem lub gdy wędrujecie w lesie. Jeśli zauważysz, że Twój pies nagle zwolnił, opuścił głowę i wpatrzył się w dal (lub w poruszający się obiekt), prawdopodobnie jest w trybie polowania lub obserwowania stada! W większości przypadków pies patrzy się na człowieka, kiedy czegoś potrzebuje. Może to być jedzona przez daną osobę kanapka, porcja pieszczot lub chwila wspólnej zabawy. Maślane, proszące oczy mogą także oznaczać potrzebę wyjścia za potrzebą. Home TO czy TONowe Adaśxo zapytał(a) o 02:26 Patrzył się Twój kot/pies w jeden punkt, w domu i postanowiłeś zadzwonić po księdza aby pozbył się ducha? Właściciele psów już o tym wiedzieli: psy mają specjalne zmysły. Podobnie jak ten pies, który codziennie patrzy w ten sam drenaż. Na początku nie ma w tym nic dziwnego, dopóki ludzie nie zorientują się, na co pies patrzy – a zwłaszcza na co czeka…. Kiedy Dave spaceruje z psem, spotyka owczarka niemieckiego bez właściciela. Opanuj się:) Masz psa JEDEN dzień mógłby Ci powiedzieć jak będzie za tydzień lub dwa? Na razie wszystko z psiakiem w fotce drugiej wydaje mi się,że psiak przysypia,stąd wrażenie,że patrzy w jeden punkt. Ps,Podkoszulkę podaruj sobie z nią śpi. Lepiej niż miałbyś w niej chodzić :) Wszyscy właściciele psów wiedzą, że czasami psy mogą być prawdziwym głupkiem. Powąchają twoje intymne obszary, zakłócają twoje życie seksualne i, być może, najbardziej myląco ze wszystkich, zdają się lubić patrzeć jak się rozbierasz. Postanowiliśmy dotrzeć do sedna rozbieranej tajemnicy. Ku naszemu zaskoczeniu Googling nie dał odpowiedzi, tylko litania ludzi „Oko wieloryba” Jest jeszcze jeden wyraz psiego oka, który profesjonaliści uważają za istotny dla oceny stanu emocjonalnego zwierzęcia, a który niedostrzegany jest przez większość amatorów. Sue Sternberg, autorytet w dziedzinie psiej agresji, nazwała go „okiem wieloryba”. Powstaje ono wówczas, gdy głowa i oczy psa skierowane są w różnych kierunkach, przez co oczy – obydwa lub jedno – ukazują białkówkę. Popatrz na fotografię psa, który pokazuje „oko wieloryba”, a zobaczysz, co mam na myśli. Ten pies jest na tyle zdenerwowany tym, co właśnie widzi, że odwraca głowę od tego widoku, ale jednocześnie jest zbyt wystraszony, aby spuścić go z oka. Taki wyraz przybierają niekiedy ludzie oglądający przerażające sceny na filmie. Niby odwracają głowę od strasznego widoku, ale ciągle na niego patrzą. Racjonalna część naszego mózgu mówi nam, że nie ma się czego bać, bo niebezpieczeństwo istnieje tylko na ekranie, ale emocje dodają, że potwór z ekranu może w każdej chwili go opuścić i zaatakować, lepiej więc mieć się na baczności i nie spuszczać go z oka ani na moment. Psy najwyraźniej zachowują się w taki sam sposób – przestraszony pies odwraca głowę od tego, czego się boi, jakby nie był w stanie znieść tego widoku, ale zatrzymuje na nim wzrok. Ten wyraz oczu nie ma nic wspólnego z nieruchomym spojrzeniem psa, który jest pewien siebie i nie boi się. Łączy je jedno – obydwa psy mogą ugryźć, choć z zupełnie różnych powodów. Ten, który pokazuje „oko wieloryba”, najczęściej dlatego, że jest mocno zdenerwowany. Psa takiego nie należy zmuszać, by uporał się ze swym lękiem właśnie w tym momencie. Sprawa nie jest jednak tak prosta, jak można by przypuszczać – zdarzało mi się bowiem widzieć „wielorybie oczy” także u psów kompletnie zrelaksowanych, które z jakiegoś powodu były rozbawione (trudno mi na to znaleźć lepsze określenie). Proszę spojrzeć na Luke’a z fotografii na ostatniej stronie wkładki. Głowę ma zwróconą częściowo w moją stronę, a częściowo w stronę fotografującego, natomiast oczy – prosto w obiektyw. Taki sam wyraz zobaczyć można u psów fotografowanych przez Elisabeth Marshall Thomas do jej książki Sekretne życie psów (Książka i Wiedza, Warszawa 1995). Nie widuje się go często i, choć tylko zgaduję, uważam, że mają go psy, które z jakiegoś powodu czują się rozbawione w kontakcie z człowiekiem. Jeśli chodzi o Luke’a, to skłonna jestem twierdzić, że rozbawiła go moja fryzura. Z miłości do psa, Patricia McConnell wydawca:

W idealnym przypadku pies powinien chodzić u twego boku. Zdecydowanie nie powinny iść dalej niż kilka stóp przed tobą, ponieważ nie będziesz mieć kontroli, jeśli pojawi się rozproszenie. Możesz również rozważyć uprząż na kołnierzu. Szelki przekierowują wszelkie obciążenia na ramiona i klatkę piersiową psa, a nie na jego […]

Przekaz otrzymany około 2-3 lat temu – wracam do niego aby w ten skromny sposób upamiętnić osobę, której heroiczna postawa pozostawiła we mnie niezatarty ślad. Znalazłam się w pobliżu dworca PKP w moim rodzinnym betonowym ogrodzeniu stał starszy pan, ubrany był w bardzo charakterystyczny sposób. Czapka obszyta futrem, chałat, szal modlitewny, nosił pejsy – jednym słowem ortodoksyjny nerwowo i cały czas spoglądał przez otwory w ogrodzeniu. Podeszłam do niego zastanawiając się, co tym razem będzie mi dane? Starszy pan odezwał się pierwszy: pani patrzy! Jak psa zabili i jak psa zakopali, a tu zaraz kirkut niedaleko! Jak psa zakopali bez modlitwy, pani patrzy? Za płotem ujrzałam zupełnie inny widowisko upadku moralnego jednej nacji i zagładę drugiej. Dwóch Niemców w mundurach SS urządzało sobie zabawę przeganiając z miejsca na miejsce, młodego człowieka, który niósł na ramionach duży wrażenie, ze oprawcy obstawiali zakłady ile takich powtórek wytrzyma ów pewnej chwili chłopak zatrzymał się i rzucił kamień na ziemię. Na krótką chwilę obrócił głowę w stronę swoich dręczycieli. Te oczy! Mówiły wszystko, wybrał jego zdaniem honorową biec, esesmani przestali się śmiać, jeden z nich wyciągnął broń, strzelił. Ciało leżało przy torach cały dzień i przyszło dwóch mężczyzn, zabrali zwłoki na taczki, zakopali w krzakach niedaleko torów. Spieszyli się, a zatem mniemam, że zgody na ten swoisty pochówek nie mieli. Spojrzałam na mojego rozmówce – widzi pani jak psa! Ja tu stoję i patrzę i nie mogę go zostawić samego! Tu nasz kirkut niedaleko! Zrozpaczony mężczyzna powtarzał ciągle te same słowa, jak w transie, niemalże automatycznie. Chciałam coś powiedzieć, jakoś go pocieszyć, ale nie da się ukryć, że różnice kulturowe mają znaczenie nawet w tak niecodziennej się prostymi słowami: Pana syn jest już blisko Boga, poszedł do światła! Zrozpaczony ojciec zamilkł. Pana syn jest już po drugiej stronie i na pewno na pana czeka, pan powinien podążyć za nim! Tutaj zatrzymuje pan przeszłość, tutaj nic się nie zmieni. Pan nie mógł syna uratować, ta pokuta nie ma sensu. Pokutuje się za czyny popełnione. Popatrzył na mnie i zaczął dosłownie rozpływać się w powietrzu. Po przebudzeniu długo nie mogłam otrząsnąć się z tego ,co mimowolnie stało się moim udziałem. Dwie rzeczy nie dawały mi spokoju: oczy tego chłopca i ten „niedaleki kirkut „ Jedyny cmentarz wyznaniowy, jaki znałam był położony daleko od dworca, przyjęłam, więc, że dla istoty bezcielesnej 100 metrów czy klika kilometrów nie stanowi różnicy. Nie badałam sprawy dokładnie. Jakież było moje zdziwienie, kiedy zupełnie przypadkowo dowiedziałam się, że ten cmentarz istnieje i rzeczywiście położony jest niedaleko naszych przyjaciół zdobywał punkty w PTTK i jednym z miejsc, które zwiedzał był o tym cmentarzu, jak malowniczą wyglądają groby porosłe bluszczem, a moje myśli uciekały do tego niezwykłego spotkania.
Psisko piszczy oraz skomle w określonych momentach lub przy dotyku w danym miejscu - to może oznaczać, że go coś w tym momencie boli. Jeżeli pies doświadcza przewlekłego bólu, nie wyje. Czworonóg może również zacząć piszczeć oraz skomleć, gdy wejdzie w sędziwy wiek. To pytanie zadaje sobie wielu właścicieli czworonogów i wbrew pozorom nie jest ono aż tak banalne i nic nieznaczące. Pies ma bardzo konkretny powód, dla którego patrzy Ci głęboko w oczy w czasie defekacji. Co więcej, nie powinieneś w tym momencie odwracać wzroku, bo Twój pupil najzwyczajniej w świecie potrzebuje Twojej uwagi. Dowiedz się, dlaczego. Szukanie wsparcia Większość psów patrzy swoim właścicielom w oczy w czasie defekacji, bo w ten sposób czują się pewniej. Zwróć uwagę na pozycję, jaką w tej intymnej chwili przyjmuje Twój pupil. Jest całkowicie bezbronny i nie byłby w stanie zareagować na napaść, gdyby ta się przytrafiła. Właśnie dlatego zwierzę wodzi za Tobą wzrokiem, bo wie, że w razie potrzeby jesteś gotów do jego obrony. Zamiast więc odwracać się do psa plecami, postaraj się wytrzymać chwilę i odwzajemnij spojrzenie. To pomoże Twojemu pupilowi w zdrowym i szybkim wypróżnieniu się. Tak naprawdę powinieneś się cieszyć, że pies szuka Twojej obecności w chwili defekacji, bo świadczy to o jego bezgranicznym zaufaniu do Ciebie. Warto wiedzieć Patrzenie w oczy właściciela w czasie defekacji jest charakterystyczne dla psów puszczanych luzem. Zwierzę upewnia się w ten sposób, że jesteś w pobliżu i chronisz je przed potencjalnymi napastnikami. Psy trzymane na smyczy rzadziej szukają wzroku pana. Nie wszystkie psy tak robią Jeśli Twój pies woli defekować w miejscu odosobnienia i np. za każdym razem ucieka za przysłowiowy krzaczek, to także jest to zachowanie w 100% normalne. Wynika ono jednak nie z potrzeby intymności (psy raczej nie odczuwają wstydu), ale znalezienia przestrzeni, w której zwierzę może się skryć przed zagrożeniem. A jeśli Twojemu pupilowi jest wszystko jedno i załatwia się bez patrzenia na Ciebie oraz na widoku innych ludzi i zwierząt, świadczy to o jego pełnej akceptacji dla otoczenia. Zwierzę ma przekonanie, że nic złego nie może go tu spotkać. Tak zachowują się przede wszystkim psy po prawidłowej socjalizacji, mające na co dzień kontakt z innymi osobnikami. Nie wpływaj na naturę swojego psa Zmiana zachowania pupila w czasie defekacji jest zwyczajnie niemożliwa. Nie strofuj psa, jeśli koniecznie chce patrzeć Ci w oczy – to mogłoby go niepotrzebnie zestresować i sprawić, że w przyszłości będzie mieć problemy z załatwianiem się. Jeśli pies ma potrzebę schowania się za krzaczkiem – pozwól mu na to. Nie powstrzymuj go też przed wypróżnianiem się na środku parku. Gdy skończy, po prostu po nim posprzątaj i kontynuuj spacer. Sam nie chciałbyś, aby ktokolwiek narzucał Ci, gdzie i kiedy masz się załatwić, prawda?

Urdhva Mukha Svanasana czyli pies z głową w górę. Na co zwrócić uwagę? Jakie pozycje wykonywać jeśli ta okaże się zbyt trudna? Więcej o jodze i świadomym sty

Koty są naturalnymi empatami - wiedzą, jaki mamy nastrój Zwierzęta te potrafią zlokalizować źródło bólu i go zmniejszyć Uważa się, że koty posiadają zdolność przewidywania trzęsień ziemi Większość badań wskazuje na to, że udomowienie kotów nastąpiło w Egipcie blisko sześć tysięcy lat temu. Od momentu, kiedy pierwszy raz weszły "na salony", stały się symbolem piękna, gracji i tajemniczości. Egipcjanie uważali koty za zwierzęta, którym trzeba oddawać należytą cześć. Do tego stopnia, że jego zabicie oznaczało dla mordercy karę śmierci. Gdy kot umarł, jego właściciel golił brwi na znak żałoby, a ciało zwierzęcia poddawał mumifikacji. W średniowieczu, gdy święta inkwizycja walczyła z wszelkimi przejawami szatańskich działań, kot stał się odzwierciedleniem diabła, będąc jednocześnie nieodłącznym atrybutem czarownicy. W związku z tym na mocy prawa zwierzęta te sądzono i torturowano, po czym kończyły tak, jak i rzekome wiedźmy. Wraz z rozwojem cywilizacji koty zaczynały gościć w domach zwykłych śmiertelników, chociaż utarło się przekonanie, że te o czarnym umaszczeniu pomieszkują w chatach prawdziwych czarownic. Dziś czarne koty nikogo już nie dziwią, ale i tak czujemy się nieswojo, jeśli przebiegną nam drogę. Co jest tak niezwykłego w kotach, że traktujemy je nie jak zwykłe zwierzęta, ale raczej jako "wyższe byty"? Kot zamiast doktora Osoby mieszkające z kotem doskonale zdają sobie sprawę z tego, że ich pupile mają bardzo przydatną umiejętność - gdy któremuś z domowników dolega jakaś przypadłość, kot wchodzi w rolę "nadwornego" lekarza. Przy bólach menstruacyjnych zwykły mruczek kładzie się w dolnej części brzucha kobiety, działając tym samym jak rozkurczający termofor uśmierzając ból. Przy bólu nerek kocur również wie, gdzie się ułożyć, by rozgrzać chore miejsce. No i jest jeszcze oczywiście charakterystyczne "ugniatanie" podłoża przednimi łapkami. Koty wykonują je niemal zawsze, gdy moszczą sobie miejsce do spania, ale zdarza się, że obejmują swoim masażem akurat to miejsce na naszym ciele, w które wszedł nerwoból. Naukowcy twierdzą, że kocie "znachorstwo" to po prostu rezultat wyczuwania przez zwierzę innej temperatury w miejscach dotkniętych chorobą. Sceptycy mówią z kolei, że to zwykły przypadek. A osoby znające ludowe mądrości wierzą, że kot po prostu wie, gdzie boli i pomaga domownikowi zwalczyć dolegliwość. Wąsaty sejsmograf i radiesteta Nie od dziś wiadomo, że koty potrafią wyczuć nadchodzący kataklizm i uciec z miejsca znajdującego się w strefie zagrożenia. Nie znajdujemy ich wśród ofiar tsunami, trzęsień ziemi czy innych katastrof naturalnych. Zanim jeszcze sejsmolodzy lub inni specjaliści odkryją, że nadciąga nieszczęście, koty zdążą już ewakuować się z niebezpiecznej okolicy. Naukowcy tłumaczą te kocie umiejętności wyjątkowo wrażliwymi zmysłami, które zawczasu wyczuwają mikrodrgania i jonizację powietrza. Takie wytłumaczenie w żaden sposób nie sprawdza się jednak w sytuacji, kiedy kot przeczuwa pożar, który ma się zdarzyć dopiero w przyszłości. Znane są przypadki, gdy kocice wynosiły swoje młode z budynku, który trawił ogień dopiero kilka dni później. Zarówno specjaliści od feng shui, jak i radiesteci twierdzą, że kot działa lepiej niż różdżka przy poszukiwaniu szkodliwych dla człowieka żył wodnych. Wystarczy obserwować, gdzie zwierzę najczęściej przebywa, by wiedzieć, że w tym miejscu prawdopodobnie zbiegają się negatywne kanały. Kot wyjątkowo je lubi, z kolei pies będzie je omijać z daleka. Medium i psycholog Większość właścicieli kotów wie, że nie musi się obawiać, iż padną ofiarą fałszywych przyjaciół. Gdy do naszego domu zawita osoba obłudna lub po prostu zła, zwierzę wyraźnie da nam do zrozumienia, że ten "typ" mu się nie podoba. Lepiej posłuchać jego opinii i oszczędzić sobie nieprzyjemności, które mogą wyniknąć z kontynuowania takiej znajomości. Kotom zdarza się czasem, że intensywnie wpatrują się w jeden punkt w mieszkaniu, choć tak naprawdę niczego tam nie ma. Ani gry świateł i cieni, ani muchy czy też falującej pajęczyny. Zdarza się, że obserwują ten sam punkt przez długi czas, nawet przez całe życie mogą zawsze w tym jednym miejscu zatrzymywać się na chwilę "refleksji". Choć ludziom też zdarza się przecież zapatrzeć w siną dal i nie ma w tym głębszej filozofii, osoby wierzące w zjawiska paranormalne są przekonane, że kot konsekwentnie wpatrujący się w jeden punkt po prostu widzi ducha. Żony marynarzy trzymały kiedyś w domu czarne koty, by mężowie szczęśliwie wrócili z morza. Na statku również nie mogło zabraknąć mruczącego zwierzęcia - podobno gwarantował pomyślność wyprawy. Koty są bohaterami wielu przesądów i mrożących krew w żyłach miejskich legend. Bał się ich Adolf Hitler, a nie tak dawno temu jednego z nich zatrudniono na pełny etat w siedzibie premiera Wielkiej Brytanii. Ile z tej kociej mocy to tylko zabobony lub wyjątkowo silny instynkt, a ile jest prawdziwą magią? Czy wasze koty też nie są "tylko" zwierzętami?
Jak pies gdy śpi przy tobie? Pies w legowisku na boku Pies okazuje w ten sposób duże zaufanie do swoich domowników. Jeśli Twój przyjaciel śpi właśnie w ten sposób, możesz być z siebie dumny – widzi w Tobie prawdziwego kompana. Jednocześnie, pozycja boczna pozwala psu na szybką reakcję w razie nieoczekiwanej pobudki lub zagrożenia.
fot. Getty Images Jeśli wierzyć naszym prababkom, na noworodka lub niemowlaka łatwo jest rzucić urok. A to skutkuje samymi nieprzyjemnościami: od nieprzespanych nocy i niemożliwego do opanowania płaczu przez kolki, po poważniejsze choroby. Jak się przed tym ustrzec? I co zrobić, jeśli urok już został rzucony? Rzucenie uroku na dziecko to podobno żadna filozofia Ktoś może to zrobić nawet przypadkiem Medycyna ludowa zna sposoby na ten problem Dawniej mówiło się, że "złe oko" to efekt klątwy jakiegoś złego człowieka. Zwykle winą obarczało się cyganki albo wiedźmy. Potem to podejście się zmieniło. Dziś wierzy się, że urok rzucić może każdy, nawet nieświadomie. Wystarczy zazdrość kobiety, która bez skutku stara się o dziecko, irytacja mężczyzny w autobusie zdenerwowanego płaczem noworodka czy po prostu zbyt długie spojrzenie osoby zachwycającej się urodą naszego malucha. Jak ustrzec dziecko przed złym okiem? Zacznijmy od prewencji. Jeśli nie chcesz kusić losu, nawet nie do końca wierząc w to, że coś takiego jak urok naprawdę istnieje, zastosuj kilka ludowych mądrości. By ustrzec dziecko przed urokiem przede wszystkim przywiąż mu przy wózku czerwoną wstążkę. Nie do końca wiadomo, w jaki sposób właściwie to działa, ale większość mam stara się zadbać o ten drobny szczegół. Niby zabobon, a jednak, jeśli spojrzeć na wózki przemieszczające się po polskich parkach i ulicach, okazuje się, że ma się on całkiem dobrze. Według przesądów złym pomysłem jest pokazywanie dziecku lusterka. Wtedy maluch może sam rzucić na siebie urok. Kolejna ludowa mądrość mówi, że dziecko może zostać zauroczone, jeśli zabierze się je w gości przed ochrzczeniem. Czy twoje dziecko jest zauroczone? To najczęstsze objawy Dziecko, na które ktoś rzucił urok jest niespokojne. Często i bez wyraźnej przyczyny płacze, budzi się w nocy, wygląda, jakby coś je bolało. Zdarza się też, że patrzy w jeden punkt, jakby coś się tam znajdowało lub nie chce przebywać w łóżeczku czy którymś z pomieszczeń w domu. Może stracić apetyt, zacząć chorować, często wymiotować. Takie objawy zauroczenia wymieniają zwykle nasze babki i właśnie w takich okolicznościach radzą zastosować jedną z technik odczyniania przekleństwa. Jak zdjąć urok z dziecka? Najbardziej znaną i najczęściej stosowaną metodą odczyniania uroku jest przeciąganie dziecka przez czerwoną spódnicę. Kolejną, którą kobiety (zwłaszcza na Podlasiu i Lubelszczyźnie) praktykują w domu jest przelewanie jajka nad głową malucha. Wystarczy wziąć dwie szklanki. Do jednej wbija się jajko, a druga wypełnia do połowy wodą. Następnie powoli przelewa się jajko do wody. Niekiedy zaleca się też szklankę wraz z zawartością umieścić na noc przy główce dziecka, a rano jajo wylać. Szklankę trzeba umyć wodą z solą, by odgonić zło. Urok zdejmuje się też wykonując znak krzyża, kropiąc święconą wodą, pocierając główkę malucha złotą obrączką (lub bujając nad nim pierścionkiem zawieszonym na białej nitce) czy liżąc jego czoło i spluwając na cztery strony świata. Niektóre babcie zalecają też machanie nad dzieckiem bielizną matki lub ojca czy też przekładanie go przez kolano starszego rodzeństwa. Pozostałe metody odczyniania uroków to już domena znachorek i szeptuch. Te zwykle bardzo wiekowe kobiety modlą się, przelewają wosk nad głową dziecka, świecują jego uszy i stosują różne inne metody, których lepiej nie próbować w domu. Najlepszą metodą działania w przypadku, gdy dziecko jest niespokojne, wygląda na chore czy ma gorączkę jest przede wszystkim wizyta u lekarza. Odczynianie uroku można zastosować jako dodatek, jeśli tylko mama uważa, że to może pomóc. Nawet jeśli nie zadziała, przynajmniej poczuje, że nie siedziała bezczynnie, tylko spróbowała sięgnąć do mądrości starszego pokolenia. Czy twoje dziecko jest empatą? Te znaki świadczą o tym, że twoje dziecko ma wyjątkowe zdolności Szeptuchy z Podlasia - nasza dziennikarka poszła do nich po pomoc Autor: Świętokrzyska czarownica Autorka horoskopu dziennego oraz miesięcznego horoskopu księżycowego. Specjalizuje się w astrologii, a także w tworzeniu prognoz lunarnych i kalendarzy księżycowych. Prowadzi bloga
pies patrzy w jeden punkt
Kiedy twój pies kuca, czy zauważasz, że wpatruje się w ciebie podczas robienia swoich interesów? Można by pomyśleć, że odwróciłaby wzrok w nadziei na odrobinę prywatności, ale zamiast tego patrzy na ciebie. Dzieje się tak dlatego, że kiedy twój pies jest w tej pozycji do robienia kupy, jest bezbronny i oczekuje od ciebie ochrony. […]
A jeżeli Ty zabraniasz czegoś swojemu psu, robisz mu krzywdę. Mam to gdzieś. Chodź, Joy, poukładam Ci wszechświat. Ileż razy słyszałam od właścicieli psów „mój pies jest, hihi, trochę niegrzeczny”. Mówią to z udawanym zawstydzeniem, ale z tonu wypowiedzi można wywnioskować, że uważają tę sytuację nie tylko za normalną, ale wręcz za właściwą. Im bardziej pies jest niegrzeczny, tym bardziej mogą okazać swoją miłość nieskończonymi pokładami tolerancji wobec rozpuszczonego, irytującego czworonoga. I kiedy tak rozpływają się nad faktem posiadania totalnie niewychowanego psa, odnoszę wrażenie, że mojego potraktowaliby jak ofiarę katorgi. Pies i zasady? Absurd. Skąd przeświadczenie, że pozwalanie psu na wszystko, co przyjdzie mu do łba, jest wyznacznikiem miłości? Uznałabym, że to raczej wynik skłonności masochistycznych połączonych z brakiem wyobraźni (i pewnie syndromu Bambiego). Mój pies ma tak długą listę zakazów, że „miłośnicy” czworonogów zapewne zgłosiliby mnie do TOZu. Tyle, że wątpię, czy Joy poczułaby się szczęśliwa w nowym, pozbawionym zasad domu. Nie należy do fanek anarchii. Dlatego nie krzywdź swojego psa… brakiem zasad. Joy w życiu codziennym musi stosować pewne reguły. Koszmar, prawda? Pies z przeszłością nie jest noszony na rękach, za to są mu stawiane zadania, którym musi sprostać… kto był tak szalony, że wyadoptował mi psa? Nasze zasady są jasne, proste i niezbędne, by ogarnąć codzienne funkcjonowanie w sposób bezkonfliktowy. Oto niektóre z nich: Posiłek Pies nie skacze po michę i nie odwala cyrku w tym temacie. Nie wymagam od Joy jedzenia dopiero na komendę, Ale na miskę ma czekać w pozycji „siad” na swoim miejscu. Miskę mogę zabrać, mogę w niej mieszać, a Joy nie ma prawa nawet krzywo na to spojrzeć. Dzięki temu nie boję się, że młoda ugryzie kogoś lub wystraszy, pilnując miski, a ja mam stały dostęp do jej zasobów. Dlatego nawet, gdyby ukradła coś niejadalnego, to bez problemu mogłabym jej to zabrać. A potem przypomnieć jej jasno i dobitnie, że kradzież też jest zakazana. Moje jest MOJE I nie tykaj. Nadal średnio ufam Joy w tej kwestii, bo wiem, że samokontrola w pobliżu jedzenia to jej pięta Achillesowa. Ale mogę zostawić talerz na podłodze przy łóżku i wyjść po napój bez obawy, że po powrocie znajdę tylko pół posiłku i psa z miną winowajcy. Przed spacerem Joy nie pójdzie na spacer, dopóki nie usiądzie i nie da mi w spokoju zamknąć drzwi na klucz. Dopiero komenda „idziemy” pozwala na ruszenie którąkolwiek łapą. Po powrocie również ma usiąść i poczekać, aż wpuszczę ją do domu. Jakaś fundacja powinna się zainteresować faktem, że zamiast szarpać psa za obrożę, każę mu grzecznie siedzieć, prawda? „Fuj” i „come” Dwa słowa, które Joy ma rozumieć nawet po całkowitym wyłączeniu mózgu i ustaniu procesów życiowych. Dzięki temu mój biedny pies jest bezpieczny, bo na „fuj” wypluje niejadalną rzecz (pół biedy, jeśli to jakieś padło, ale gdyby nie wypluła trutki?). Na „come” z kolei przybiegnie do mnie, więc mogę zadbać o jej bezpieczeństwo, bo mam ją pod ręką. „Come” dodatkowo utwierdza ją w przekonaniu, że naprawdę jesteśmy na spacerze razem i warto zwracać na mnie uwagę. Młoda wypracowała też ładny nawyk meldowania się co jakiś czas bez wołania. Zawsze wtedy może liczyć na pochwałę i z dumą biec do dalszej zabawy. Po spacerze „Siad i czekaj”. I nawet nie waż się ruszyć. Nawet, jeśli obok przechodzi kot i ewidentnie zachęca, by go pogonić. Nawet, jeśli właśnie spadła bomba na dom naprzeciwko. Joy ma siedzieć i czekać, aż zdejmę kurtkę i buty, a potem wytrę jej łapy. Żadnego biegania po domu z kilogramem piasku na podwoziu lub w charakteryzacji potwora z bagien. Nie i już. Karmię to wymagam, nie? Jestem przekonana, że warto stawiać psom wymagania. Przede wszystkim: ludzie są przekonani, że wymaganie czegokolwiek sprawi, że pies będzie… smutny. Mam wrażenie, że to największa przeszkoda w utrzymaniu konsekwentnego stanowiska wobec psa. Tymczasem myślę, że psu będzie dużo smutniej, gdy nie będzie rozumiał, dlaczego opiekun wydziera się na niego na spacerze lub czemu szarpie go za obrożę. Nikt nie lubi grać w grę, której reguł nie zna. Zauważyłam, że Joy lubi poznawać nowe zasady i je stosować. Jest zachwycona, że może się wykazać i otrzymać za to pochwałę lub nawet (omg omg!) chrupkę. Reguły porządkują psu wszechświat, a czworonogi uwielbiają jasne sytuacje. Lubią wiedzieć, czego się spodziewać i jak zachować się w danej chwili. Warto spojrzeć z ich punktu widzenia, bo kiedy nam wymagania kojarzą się z czymś negatywnym, one odbierają je jak znane zachowanie. Znane jest cudowne, bezpieczne i fajne. I powoduje zachwyt właściciela, bo warto od czasu do czasu przypominać psu, że jesteśmy dumni z tego, jak się zachował. Choćby dlatego warto uczyć psa zasad – bo to oszczędza mu wielu nerwów. Pies wychowany to pies nieuciążliwy dla otoczenia i bezpieczny A te dwa elementy są zaskakująco nisko w hierarchii wielu właścicieli. Dla mnie stanowią priorytet. Poza tym to zwyczajnie wygodne mieć psa, który stosuje się do reguł. Nie wyobrażam sobie, żeby Joy po spacerze beztrosko wskoczyła na moje łóżko ubłoconymi łapami, skoro w parę dni mogę nauczyć ją siadania w korytarzu i czekania na wytarcie. Wspólna nauka i rytuały poprawiają relację opiekuna z psem. Ucząc się czegoś razem mamy okazję lepiej poznać naszego czworonoga i jego reakcje. A efekty zachowań – to, że pies staje się po prostu grzecznym, nieuciążliwym towarzyszem – sprawia, że rzadziej się na niego wściekamy. Jeśli dodamy do tego fakt, że rytuałów możemy uczyć psa wręcz mimochodem, w codziennych sytuacjach, pozostaje dokładnie zero argumentów na korzyść beztroskich, nieodpowiedzialnych właścicieli. Dlatego jeśli jeszcze nie wymagasz zbyt wiele od swojego psa, przestań traktować go jak niedorozwoja. Pozwól mu się wykazać – on tylko na to czeka. Gosia z bloga My Heart Chakra, właścicielka dwóch aussie, napisała świetny tekst o rzeczach niewybaczalnych. Przeczytajcie. Lubisz już Facebooka Partyzantki? Jeśli nie – nie wiem, jak to się stało, ale naprawmy szybko ten błąd!
Wpatrywanie się psa w ścianę często więc po prostu oznacza, że pupil usłyszał coś interesującego i próbuje zlokalizować źródło dźwięku. Czworonóg może w ten sposób reagować nie tylko na hałas od sąsiadów, ale też odgłosy wydawane przez niechcianych gości, jak np. myszy. Coś dziwnego na ścianie.Pies patrzący w jedno miejsce i szczekający może oznaczać wiele […]
Niedawno nauczycielka w szkole powiedziała, że moje dziecko często się zamyśla, patrzy w jeden punkt. Kilka dni temu dziecko w nocy płakało, krzyczało, nie poznawało mnie. Jakiś czas temu badanie EEG wykazało napady podczas hiperwentylacji. O czym to świadczy? Co powinnam zrobić? Aneczka80 2011-02-11, 06:34 Skoro wynik badania EEG jest nieprawidłowy (ewentualnie badanie powtórzyć), należy wykonać badania dodatkowe i rozpocząć leczenie po uprzedniej konsultacji z neurologiem dziecięcym. neuron 2011-02-11, 20:18 Aneczka prosze odpisz co wyszlo z twoim dzieckiem bo u mojego cos zaobserwowałam!! niska 2013-02-02, 16:47 Czy moze ktos cos wiecej o tym na pisac pawel 2013-03-11, 12:46 No niestety, to wyglada jak napady nieświadomości (absence seizures, petit mal), co jest formę epilepsji często występującą w wieku dziecinnym. Koniecznie trzeba leczyć u neurologa, bo ma destrukcyjny wpływ na psychikę dziecka i jego możliwości poznawcze. W iększości wypadków ta forma epilepsji daje sie dobrze kontrolować lekami i często mija w wieku dojrzewania. Niestety, w części przypadków w wieku dorosłym przechodzi w epilepsję pierwotnie uogólnioną (tonic-clonic seizures, grand mal). W każdym razie, jeśli zauważysz, że dziecko się *zagapia*, coś mamrocze, kręci palcami lub drgają mu brwi i jest chwilowo niekontaktowe, nie lekceważ tego, szukaj pomocy neurologa. Włodek 2013-03-27, 22:40 Mój synek ma 7lat i 2lata temu zauważyłam u niego chwilowe zapatrzenia byłam u neurologa zrobiłam eeg ale wyszło zle nie zgodziłam się na leki nie wierzyłam że moje dziecko ma padaczkę płakałam szukałam innego neurologa dodam że eeg było wykonane niedbale synek się wygłupiał śmiał nie zasnoł i trwało 15 minut znalazłam inną panią doktor eeg trwało z godzinę synek zasnoł dmuchał powietrze było miganie światłem wyszło żle ale pani doktor dała skierowaie na rezonans wyszedł prawidłowo i dopiero zaproponowała leki od razu albo czekać bo być może napadów nie będzie wspomnę że wcześniej były tylko 2 trwały kilka sekund zrezygnowałam z leku po półtora roku synek zaczoł mieć zapatrzenia po kilka nadzień a eeg wyszło jeszcze gorsze obecnie 4 miesiąc bierzemy depakine ale ataki nie mijają cały tydzień nie był w przedszkolu bo tych zapatrzeń miał po kilkanaście nadzień mielismy zwiększyć jeszcze dawkę ale okazało się że alt wyszło mu 240 a ast 140 i zmniejszyliśmy dawkę lekarz powiedział że musimy wyjść z tego leku bo uszkodził wątrobę i na drugi dzień powturka badań a tu szok alt 70 a ast 65 coś chyba w laboratorium coś zmylili we wtorek powturzymy wyniki synek ma teraz grypę z gorączką powyżej 39 może to jakiś wpływ na wynik ale taka różnica w 2dni niepokoję się tylko bo od 2 dni synek ciągle śpi wczoraj 3razy w dzień a dziś to więcej przespał niż się bawił jest osłabiony myślę ze tą grypo sama nie wiem wczoraj o 20 byłam z nim prywatnie u pediatry i z tymi wynikami morfologia jest też zła bardzo ale pani doktor powiedziała że na oddziale ma dzieci z grypą i to normalne że są takie wyniki sama nie wiem a tu święta bo można było by jeszcze gdzieś poszukać lekarza myślę że lepiej od razu zacząć działać i poszukać dobrego neurologa anka 2013-03-30, 20:48 Bezsenność Udar mózgu Śpiączka Padaczka Migrena Otępienie Podstawy neurologii Zaburzenia ośrodkowego układu nerwowego Zaburzenia obwodowego układu nerwowego Zawartość serwisu ma charakter dydaktyczny i nie może zastępować kontaktu i porad lekarskiej. Copyright ©© .